Bycie młodym to trudna sprawa. Bycie młodym w Kościele jeszcze trudniejsza. Czy kiedyś było łatwiej? Czy Kościół jeszcze kilkanaście lat temu był bardziej atrakcyjny dla nastolatków i studentów? Jak to jest dzisiaj i dokąd zmierzamy? To tylko niektóre pytania, jakie Ruch Światło-Życie będzie sobie stawiał w rozpoczętym właśnie dzisiaj roku formacyjnym.
Od jakiegoś czasu w Kościele mówi się o kryzysie związanym z młodzieżą - nie ma ich w naszych świątyniach. Co się stało? Dlaczego do niedawna żywe i liczne wspólnoty pustoszeją oraz o wiele ciężej jest młodych przyciągnąć do nowych wspólnot? Zapewne powodów jest wiele. Wydaje się jednak, że my starsi bardzo szybko zapomnieliśmy co to znaczy być młodym. Młodość można porównać do kota, który stara się być niezależny, jest drapieżnikiem i na każdym kroku musi to udowadniać, nie znosi fałszu, nie da się przekupić byle frazesami, chce sam dochodzić do pewnych rzeczy. Jednak mimo to kot jest zwierzęciem domowym, które tak jak inne, nawiązuje niezwykłą więź z człowiekiem okazującym mu miłość. Czy nie chodzi tu właśnie o miłość? Słowo klucz, które dzisiaj tak często nadużywane, przestaje mieć jakąkolwiek wartość. Dzisiaj kocha się w jednym rzędzie, na równi ze wszystkimi, mamę, tatę, psa, lasy równikowe, piłkę nożną, sławę, pieniądze, seks. To wszystko się kocha - bez gradacji. Jak zatem w takim świecie młody człowiek może wyznaczać priorytety dla swojego życia, skoro wszystko jest tak samo ważne?
Zapraszamy Was do podzielenia się swoimi refleksjami na temat młodości i młodych w Kościele. Niech Duch Święty, który dzisiaj zstąpił na Maryję i Apostołów w Wieczerniku pomaga nam dobrze rozeznawać w jaki sposób mamy docierać do młodych, pomagać im i kochać ich po chrześcijańsku.
Piszcie na Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
ks. Dawid Siwak