IV niedziela Wielkiego Postu… to już półmetek czy dopiero początek? W tę niedzielę dostrzeżemy pewną zmianę podczas Eucharystii - kapłan ubierze szaty koloru różowego zamiast fioletowego - tak charakterystycznego dla tego okresu liturgicznego. Czwarta niedziela Wielkiego Postu to niedziela radości „laetare”, której tradycja sięga pierwszych wieków chrześcijaństwa. Zanim zaczęto praktykować 40-dniowy post przed świętami Wielkiej Nocy, przygotowania zaczynano dopiero w tę niedzielę zwaną też niedzielą róż. Nazwa wywodzi się z XVI-wiecznego zwyczaju, kiedy to w Bazylice świętego Krzyża w Rzymie papież święcił złotą różę wręczając ją osobie, która przysłużyła się w jakiś szczególny sposób dla wspólnoty Kościoła. Zgromadzeni tam wierni również obdarowywali się kwiatami, które symbolizowały piękno i cierpienie.
Z biegiem lat gdy wprowadzono 40-dniowy post, dzień ten zaczęto traktować jako dzień wytchnienia i nie poszczono tak rygorystycznie, jak w inne dni. Ten dzień to wyjątkowy czas w liturgii Wielkiego Postu, ponieważ pomimo półmetka tego okresu usłyszymy nawoływanie do radowania się. Kolejną zauważalną różnicą może być przyozdobienie ołtarza kwiatami i przygotowanie muzycznej oprawy Eucharystii. Jednak dla nas - ludzi XXI wieku nierzadko zagubionych w codziennych obowiązkach zmiana koloru szat liturgicznych może być wyraźnym znakiem, że jest to dobry czas by zatrzymać się choć na chwilę, wzbudzić w sercu intencję i podjąć wyrzeczenie, które pomoże nam świadomie przygotować się do nadchodzącego Misterium Paschalnego.
Marcin Michalski